Brama już się zamyka... sama :-)
No i mamy automatykę. Domofon już też podpięty.
No i mamy automatykę. Domofon już też podpięty.
Uff... zdążyliśmy.
Dziś rozliczyłem się z wykonawcą. Niestety, wszelkie zdobienia Amaltei (tj. paski przy oknach, słupy, łuki w podcieniu) kosztowały mnie połowę tego, co zapłaciłem za ocieplenie prostych ścian. Myślę, że było warto, od początku trzymamy się koncepcji wizualnej z projektu i na razie nam się podoba. Ale co kasy poszło, to poszło...
Płot prawie gotowy. Mamy lekkie zamieszanie z furtkami do śmietnika, zostały źle zamontowane i teraz nie bardzo możemy to odkręcić. Przemyślenia trwają i oby nas do czegoś doprowadziły.
W domu ciepło - miłe 21 stopni - to instalatorzy testują ogrzewanie podłogowe i przy okazji sezonują wylewki. Właściwie można by się już wprowadzić.
Kolejne elementy na miejscu :-)
Przyjechały drzwi - wejściowe, tylne garażowe i wewnętrzne techniczne do garażu. Montażyści skończyli też walkę z roletami. Nadspodziewanie długo im zeszło...
Kotłownia prawie na ukończeniu, w poniedziałek spodziewamy się montażu sterowników, we wtorek ma przyjechać kominek.
Z płotem na razie stanęło, czekamy na elementy drewniane, a producent coś pokiełbasił z terminami. Miejmy nadzieję, że weźmie się w garść, bo podobno zima idzie.
No właśnie... zima... Zaczęliśmy ocieplać. 1/3 roboty prawie wykonana, ale spodziewamy się, że to będzie wyścig z czasem. Oby zwycięski ;-)
Dziś sobie uświadomiłem, że rok temu było tak:
Dziś jest tak:
Płot jest gotowy w połowie, jeszcze jeden dzień zajmą daszki, potem trzeba będzie wypełnić wszystkie szpary i zaimpregnować całość. Czekamy na elementy drewniane, później jeszcze montaż napędów do bramy i elektrozamków.
W czwartek ekipa skończyła wylewki. Aktualnie się macerują :-)
Sporo się dzieje, na razie udaje nam się zgrać wykonawców.
1) Instalacja elektryczna gotowa
2) Wod-kan gotowy... tu się działo! Okazało się, że wykonawca zbyt nisko wyprowadził wypust kanalizacji z budynku i nie ma szans złapać spadu do studzienki... Na szczęście znajomy wykonawca przyłącza dał rady, chociaż skończyło się pruciem płyty fundamentowej w kuchni i wykopem na prawie 1,5 metra. Zdjęcia nie nadają się do pokazania, autor bloga o mało nie dostał wtedy zawału i nie chciałby do tego wracać :-) Efekt kosztowy na szczęście żaden, bo kolega nie skasował nas dodatkowo za prawie dwa dni dodatkowej pracy.
3) Wentylacja gotowa, rekuperator na strychu. Odzysk zrobiliśmy na przeciwprądowym ślimakowym rekuperatorze Nikol 320:
4) Podłogówka rozłożona.
5) Tynki wewnętrzne wykonane. Trochę nerwów z wykonawcami, bo gdyby nie bezustanna kontrola jakości, to niestety byłoby słabo. Poprawiali, ale i tak w niektórych miejscach trzeba będzie przy gipsowaniu gubić błędy. Jesteśmy średnio zadowoleni, ale tragedii nie ma.
6) Schody wejściowe - w końcu wylane. Nie liczę, ile się nachodziłem za wykonawcą, żeby zrobił robotę, za którą już wziął pieniądze... miał te schody wliczone w zapłatę za stan surowy.
7) Przyłącza - gotowe. Czeka nas jeszcze trochę zabawy z gazem - papierologia z Urzędem Miejskim i gazownią, ale korzystamy z życzliwej pomocy osoby zorientowanej w temacie, więc liczymy na to, że pójdzie szybko. W każdym razie prąd i woda już są.
8) Brama garażowa - założona
9) Płot - właśnie zaczął się robić. Po długich dyskusjach zdecydowaliśmy się na system z Drewbetu. Budujemy coś takiego:
Ekipa już zaczęła, w przyszłym tygodniu mają skończyć z murkami. Czekamy na elementy drewniane i w listopadzie planujemy zamknąć.
W kolejce czekają:
Wszystko powinno wjechać po wylewkach, czyli druga połowa listopada będzie pracowita.
Końcem listopada chcemy jeszcze też rzutem na taśmę ocieplić dom. Zamierzamy lekko grzać w zimie (wykończenie wewnątrz i zabezpieczenie podłogówki przed rozmrożeniem). Dobrze byłoby już mieć pełną izolację temiczną.
Aktualnie z zewnątrz wyglądamy tak:
Mamy piękny widok z garażu - to nie żart. Z jednej strony Hrobacza Łąka, z drugiej Skrzyczne i Szyndzielnia. Nie widać? Sterta piasku chwilowo zasłoniła.
Wewnątrz: